Na gładko proszę!




Jest bardzo ważny w życiu każdego mężczyzny. Większość chłopców obserwuje go z niecierpliwością i cieszy się gdy "coś się ruszy", bo przecież każdy z nich (chyba) chce jak najszybciej stać się mężczyzną. W późniejszym okresie stale go pielęgnują, doglądają - każdy na swój sposób. Jedni czują się lepiej z krótszym, inni wolą dłuższy. O czym mowa? Oczywiście o zaroście.

Jak już wspomniałem można go pielęgnować na wiele sposobów. Jedni noszą brody długie po pas, drudzy skrupulatnie przystrzygają swój trzydniowy zarost. Są i tacy, którzy sprzeciwiają się wszechobecnej modzie na drwala czy innego krasnoluda i uparcie golą się na gładko. I tak jak na brodach zyskują coraz to bardziej popularne barber shopy, tak na goleniu biznes mają producenci maszynek oraz wszelakich golarek. Starając się wyjść naprzeciw oczekiwaniom swoich klientów, wypuszczają na rynek coraz nowsze i bardziej zaawansowane sprzęty, zapewniając o świetnej precyzji i delikatności swoich towarów. Dlatego gdy nadarzyła się okazja do przetestowania jednej z najbardziej zaawansowanych golarek na rynku - stwierdziłem - muszę ją mieć!
I tak po wypełnieniu ankiety i oczekiwaniu na rezultat, po kilku dniach dostałem informację. Będę testował golarkę Braun Series 9! 

Po jakimś czasie przyszła wyczekiwana paczka. Po odebraniu od kuriera od razu zabrałem się za rozpakowywanie, które możecie zobaczyć tutaj.


Piękna ta bestia

Pierwsze wrażenie bardzo pozytywne. Golarka prezentuje się bardzo elegancko. Śmiem nawet powiedzieć, że jest ładna... i to bardzo. Projektanci odwalili kawał dobrej roboty. 

źródło

Wykonana jest z dobrego jakościowo plastiku oraz gumy. Nie jest za ciężka, pewnie trzyma się w dłoni. Głowica golarki jest ruchoma, co ma pomagać w dopasowywaniu się do twarzy, jednak gdy uznamy to za potrzebne mamy również możliwość jej zablokowania. Z tyłu mamy do dyspozycji również trymer do przycinania dłuższych włosów. Do tego dochodzi blokada podróżna i kilka mniej ważnych bajerów. Ogółem rzecz biorąc golarka sprawia wrażenie drogiego gadżetu. I słusznie, bo jej cena rynkowa wynosi około 1700zł!


Czas się ogolić

Co do samej pracy urządzenia nie mam większych zastrzeżeń. Golarka jest względnie cicha, bateria wystarcza na około 5-6 goleń (w moim przypadku), a do jej pełnego naładowania wystarczy zaledwie godzina! Samo golenie jest dość proste, jednak przy mojej jakże cudownie rzadkiej i wybiórczo rosnącej brodzie, zdarzało się, że zostawały pojedyncze włoski. Tutaj maszynka manualna ma przewagę. Na dużą pochwałę zasługuje to, że nie ma mowy o zacięciach i kolejnych "krwawych" porankach. Do tego skóra jest idealnie gładka i wolna od podrażnień - na czym najbardziej mi zależało. No i koniec z piankami, bo golić możemy się zarówno na sucho jak i na mokro pod prysznicem.

Coś jeszcze?

W zestawie dostałem również futerał podróżny, oraz stację dokującą slesz czyszczącą slesz ładującą. Szczytem designu może i ona nie jest, ale dobrze spełnia swoją funkcję.

źródło

Pełne czyszczenie zajmuje kilka minut, a golarka po tym zabiegu jest jak nowa. Dodatkowo towarzyszy jej świeży, cytrynowy zapach. Wkłady czyszczące do najtańszych nie należą, jednak patrząc na cenę golarki uważam, że chyba nie należy oszczędzać na konserwacji. 

A więc:

Po kilkutygodniowych testach, bez wahania mogę stwierdzić, że Braun Series 9 jest bardzo dobrym produktem, ALE przeznaczonym bardziej dla osób, które golą się codziennie i/lub mają mocny, twardy zarost. Dla mnie, któremu ogolenie się raz w zupełności wystarcza na tydzień, byłby to wydatek zbędny. Jednak gdybym miał polecić ją komuś, kto chce zainwestować niemałe pieniądze w porządny sprzęt do golenia - zrobiłbym to.  /Damian

2 komentarze:

Obsługiwane przez usługę Blogger.